Rząd forsuje rentę wdowią, wykluczeni zabierają głos. "Niesprawiedliwe"

ZUS

W Sejmie ruszyły prace nad tzw. rentą wdowią. Zapewniałaby ona dużo wyższe świadczenie dla wdów i wdowców. Tymczasem inicjatywa “Rodzice Solo – Kontra” przekonuje: “mamy poczucie niesprawiedliwości społecznej”. Chodzi o to, że emerytury np. osób samotnych albo rozwiedzionych będą niższe niż tych, które są samotne po śmierci męża lub żony.

5 . posiedzenie Sejmu X kadencji

W Sejmie ruszyły prace nad obywatelskim projektem ustawy zakładającym wprowadzenie tzw. renty wdowiej. Po pierwszym czytaniu dokument skierowano do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Zgodnie z projektem ustawy, emerytka której umrze mąż (lub emeryt, któremu umrze żona) będzie miała prawo po połączenia dwóch świadczeń: własnej emerytury oraz renty rodzinnej. Konkretnie, do wyboru będą dwie opcje:

Niepelnosprawni na ulicy

• rentę rodzinną plus 50 proc. własnej emerytury
• własną emeryturę plus 50 proc. renty rodzinnej

Zobacz wideo Czy emerytom starcza dziś na życie w Polsce? [SONDA]

Renta rodzinna wynosi 85 proc. emerytury zmarłej osoby. Pokazując to na przykładzie, załóżmy, że mąż miał emeryturę 3 tys. zł brutto, a żona 2 tys. zł. Po śmierci męża żona miałaby do wyboru świadczenie:

• 2550 zł (renta rodzinna) + 1000 zł (połowa własnej emerytury) = 3550 zł
• 2000 zł (własna emerytura) + 1275 zł (połowa renty rodzinnej) = 3275 zł

W opisanym przypadku bardziej opłacalna byłaby pierwsza opcja, ale w innym (np. gdy mąż i żona mieli emerytury w podobnej wysokości) “wygrać” może ta druga.

Obecnie po śmierci małżonka wdowa/wdowiec ma prawo do wyboru jednego ze świadczeń – renty rodzinnej albo pozostania przy własnej emeryturze. W przykładzie powyżej oznacza to 2550 zł renty rodzinnej (lub 2000 zł emerytury, ale to gorsza opcja).

Ministerka rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiadała w Sejmie poparcie dla projektu i pełną gotowość do dalszych prac. Jednocześnie pod koniec grudnia zapowiadała w Polsat News, żeby rozwiązanie może być wdrażane stopniowo – “nie od razu w takim wymiarze, w jakim chcielibyśmy docelowo, ale tak, żeby z roku na rok takie świadczenie się zwiększało”.

Renta wdowia. Nie wszyscy są “za”

Kiedy znika jedno z małżonków, bynajmniej nie znika połowa kosztów utrzymania domu

– wyjaśniała w Sejmie w środę Dziemianowicz-Bąk. To prawda – np. czynsz, koszty remontu czy spora część kosztów prądu czy gazu nie są zależne od liczby osób w domu.

Dziemianowicz-Bąk dodawała, że “ponad 70 procent Polek i Polaków opowiada się za możliwością łączenia świadczeń emerytalnych ze świadczeniem związanym z rentą po zmarłym małżonku”.

Z drugiej strony, nie wszyscy projekt popierają.

Mamy uzasadnione obawy, że w obecnej koncepcji wprowadzenie świadczeń wdowich będzie w znaczącym stopniu krzywdziło osoby długotrwale samotne, w tym samodzielnych rodziców

– pisze inicjatywa “Rodzice Solo – Kontra” w komentarzu przesłanym do naszej redakcji. Przekonuje, że “wszyscy podatnicy, w tym osoby samotne, będą finansować ‘premię za małżeństwo’ dla wdów”.

Przyczyną biedy w wieku senioralnym jest bycie samotnym, a ta grupa obejmuje poza wdowami także osoby zupełnie niedostrzegane przez system – osoby rozwiedzione oraz panny i kawalerów

– czytamy w liście. Dodają, że z pensji osób samotnych są oprowadzane takie same składki rentowe jak od małżonków, mimo że rzadziej są “beneficjentami” tego funduszu.

Jeszcze inne argumenty podejmuje Stowarzyszenie na Rzecz Chłopców i Mężczyzn, które uważa, że “renta wdowia to przywilej kobiet z klas wyższych uzyskiwany kosztem mężczyzn z klas niższych”. W przedstawianej logice zauważają, że mężczyźni płacą wyższe składki oraz dłużej pracują. “Przede wszystkim są to mężczyźni z klas niższych, którzy szybko idą do pracy i krócej żyją”. Postulują m.in. dyskusję na temat tego, dlaczego różnica w przeciętnej długości życia mężczyzny i kobiety w Polsce jest jedną z najdłuższych w UE.