Włodzimierz Lubański wskazał dwa problemy kadry. "Piłkarze zapomnieli"

Włodzimierz Lubański jest zawiedziony postawą reprezentacji Polski

Włodzimierz Lubański uważa, że reprezentanci Polski zapomnieli, że w eliminacjach do Euro 2024 nie ma “łatwych przepraw i kelnerów”. W rozmowie z “Faktem” przyznał, że w jego opinii częsta zmiana selekcjonerów nie mogła pozytywnie wpłynąć na grę Biało-Czerwonych, choć zaznaczył, że “trener bramki nie strzeli”. Legenda Górnika Zabrze nie potrafi też wskazać wyraźnego następcy Roberta Lewandowskiego. Wyróżnił za to Nicolę Zalewskiego.

— Piłkarze zapomnieli, że nie ma łatwych przepraw i “kelnerów” za rywali. W niektórych meczach wychodzili na boisko z przekonaniem, że trzy punkty mogą sobie dopisać jeszcze zanim sędzia rozpocznie spotkanie. Nie awansowaliśmy z grupy, bo kadra nie osiągnęła i zaprezentowała poziomu, który gwarantowałby zwycięstwa. W skrócie: za często byliśmy słabsi od rywali — ocenił Włodzimierz Lubański w rozmowie z “Faktem”.

Włodzimierz Lubański diagnozuje. Częsta wymiana selekcjonerów nie pomogła

Legendarny napastnik uważa, że pomiędzy selekcjonerem i zawodnikowi powinno być zrozumienie i zaufanie. Tego w ostatnich miesiącach zabrakło. — Zapominamy o jednym: trener bramki nie strzeli. Selekcjoner może przygotować zespół pod względem fizycznym, taktycznym i mentalnym. Musi być między nim a drużyną chemia, zrozumienie i pełne zaufanie. Jeśli tego nie ma, to zamiast wyników są wielkie problemy — zaznaczył.

W ostatnich dwóch latach Biało-Czerwonych prowadziło aż czterech selekcjonerów, co znacznie wpłynęło na budowę kadry. — Na pewno takie rotacje na najważniejszym stanowisku w kadrze nie sprzyjają stabilizacji. Wprowadzają stan tymczasowości. Ale to pytanie należy zadać prezesowi Kuleszy — dodał Lubański.

Nicola Zalewski zasłużył na wyróżnienie

Lubański nie widzi obecnie gracza, który mógłby zostać następcą Roberta Lewandowskiego. — Jeżeli Robert jest od lat zawodnikiem decydującym o obliczu reprezentacji, to zawodnika, który kiedyś wypełni po nim lukę, po prostu nie ma. Nie ma chłopaków, którzy są przygotowani i gotowi do tego, żeby grać lepiej niż on — stwierdził.

Zwrócił także uwagę, że w spotkaniu z Czechami z bardzo dobrej strony pokazał się Nicola Zalewski. Przygotował kolegom kilka sytuacji bramkowych. — Z jego podań mogły paść przynajmniej trzy gole. Oceniając go, pamiętajmy, że nie graliśmy z przeciętnym zespołem — skwitował.

Źródło: “Fakt”