Jarosław Kaczyński przywołał aferę z naleśnikarnią. O co chodzi? "Nie róbcie szopki"

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński podczas piątkowej komisji śledczej mówił o naleśnikarni, którą miał zrujnować Witold Zembaczyński. — Nie róbcie szopki — uspokajała Magdalena Sroka.

Jarosław Kaczyński w piątek pojawił się przed komisją śledczą ds. Pegasusa jako jeden z kluczowych świadków w tej sprawie. Prezes Prawa i Sprawiedliwości spóźnił się kilka minut. Zaraz po przybyciu rozpoczął dyskusję na temat artykułu 11 e.

— Chcę zwrócić uwagę komisji na artykuł 11 e, który mówi o tym, że osoba przesłuchiwana nie może ujawnić tajemnic klauzulowanych tzn. tajne i ściśle tajne, jeżeli nie ma odpowiedniej zgody ze strony uprawnionej — w tym przypadku taką osobą jest premier. Czy taka zgoda została dostarczona komisji? — powiedział prezes PiS podczas obrad komisji śledczej do spraw Pegasusa.

Po kilkunastu minutach prezes PiS nie złożył pełnej przysięgi. Wdał się jednak w dyskusję z Witoldem Zembaczyńskim, do którego zwrócił się bezpośrednio.

[object Promise]

— powiedział Kaczyński.

[object Promise]

— odciął się Zembaczyński.

[object Promise]

— zaśmiał się pod nosem Kaczyński.

Magdalena Sroka zaczęła uspokajać strony: — Nie róbcie szopki — mówiła.

O co chodzi z naleśnikarnią?

Witold Zembaczyński z Koalicji Obywatelskiej wytoczył w 2019 r. kandydatowi PiS Januszowi Kowalskiemu proces wyborczy. Poszło o stwierdzenie podczas programu na żywo w Radio Opole, które padło z ust Kowalskiego, że Witold Zembaczyński “miał tylko naleśnikarnię, która padła”. Później powiedział: “jakim pan musiał naprawdę być przedsiębiorcą, że pan nawet naleśnikarni nie potrafił utrzymać”.

Na konferencjach prasowych Kowalski powtarzał tezę o plajcie, powołując się na sformułowanie, jakie znalazło się w “Gazecie Wyborczej”, że biznes Zembaczyńskiego “nie wypalił” (okoliczności, w jakich Zembaczyński przestał prowadzić naleśnikarnię, były w międzyczasie wielokrotnie omawiane, a sam Kowalski został wezwany przez Zembaczyńskiego do zaprzestania kłamstw na ten temat).

— Stwierdzenie, że naleśnikarnia padła, jest kategorycznym stwierdzeniem faktu. Do faktu odnosi się również wypowiedź Janusza Kowalskiego, z której wynika, że Witold Zembaczyński musiał zamknąć interes, bo nie potrafił go utrzymać. Z przeprowadzonego postępowania wynika, że wnioskodawca nie zamknął naleśnikarni, tylko ją sprzedał i to nie z powodu problemów finansowych, tylko z uwagi na zmianę planów życiowych — uzasadniała postanowienie sędzia.

Sędzia Iwona Roman-Papka zwróciła także uwagę, że w powoływanym przez Kowalskiego artykule Gazety Wyborczej pada stwierdzenie, że naleśnikarnia nie wypaliła. A jego interpretacja, że musiało to oznaczać plajtę — zdaniem sądu — była nieuzasadniona.

Sąd Okręgowy w Opolu zakazał Januszowi Kowalskiemu dalszego rozpowszechniania nieprawdziwych informacji jakoby biznes Witolda Zembaczyńskiego upadł. Zobowiązał go do zamieszczenia przeprosin na łamach prasy i opłacenia kosztów sądowych.

Kowalski musiał również przeprosić za słowa o naleśnikarni.

Sędzia Iwona Roman-Papka zwróciła także uwagę, że w powoływanym przez Kowalskiego artykule Gazety Wyborczej pada stwierdzenie, że naleśnikarnia nie wypaliła. A jego interpretacja, że musiało to oznaczać plajtę — zdaniem sądu — była nieuzasadniona.

Komisja śledcza do spraw Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych. Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku, Instagramie, YouTubie oraz TikToku.

Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected].