Tak Katie Holmes uciekła od Toma Cruise'a. Wszystko świetnie przygotowała

Katie Holmes i Tom Cruise

Latem 2012 r. aktorka Katie Holmes opracowała plan wyrwania się z małżeństwa i utrzymania pełnej opieki nad ich córką. Dla Toma Cruise’a było to nie lada zaskoczenie…

Zobacz też inne galerie:

Najpierw połączyła ich wielka miłości, którą chwalili się całemu światu. Ona przekonywała, że wzdychała do niego w wersji plakatowej, on nazywał ją zaś tą jedną, jedyną — której zawsze szukał. Zwieńczeniem głośnego romansu były narodziny dziecka i wielkie włoskie wesele.

Po sześciu “szczęśliwych” latach Katie miała dość, ale przecież nie rozwodziłaby się tylko z Tomem. Stał za nim potężny i niebezpieczny Kościół scjentologów, którego nie zostawia się ot tak.

Krótka rozmowa

Jak donosiły media, Cruise któregoś dnia odebrał telefon od żony i usłyszał, że ta odchodzi. Dzieliły ich tysiące kilometrów, bo akurat kręcił film na Islandii.

Co ciekawe, w wywiadzie dla niemieckiej sieci telewizyjnej ProSieben spokojnie stwierdził: “Życie to tragikomedia. Miałem niewiarygodnie dużo czasu, by o tym pomyśleć”. Według anonimowego informatora gwiazdor przeżył szok.

Holmes wcześniej zwolniła wiele osób ze swojego zespołu, ponieważ były one zbyt blisko Cruise’a i mogłyby go ostrzec o krokach, jakie podejmowała, aby się z nim rozwieść. Następnie bliski przyjaciel dostarczył jej jednorazowy telefon, z którego mogła rozmawiać ze swoimi prawnikami z Nowego Jorku bez wiedzy męża. Według “New York Post” wynajęła nawet “tajne mieszkanie” w Nowym Jorku, aby uciec do niego z małą Suri.

Szybki rozwód

Właśnie tam gwiazda złożyła pozew rozwodowy, choć miała pod ręką jeszcze trzy kancelarie prawne w różnych stanach na wypadek, gdyby musiała walczyć z mężem gdzie indziej. Sąd orzekł rozwód po zaledwie 10 dniach, co czyni go jednym z najszybszych w historii Hollywood.

Żelazna intercyza Holmes i Cruise’a — która podobno została sporządzona przez ojca aktorki, wziętego adwokata — pomogła w łatwym podziale majątku. Jeśli chodzi o córkę, scjentologowi przyznano tylko prawo od odwiedzin. Do dziś mówi się, że po raz ostatni widział ją w 2012 r., a może to wynikać z prostego faktu: nie jest już scjentolożką. Sekta stawia sprawę jasno — jeśli ktoś odchodzi, staje się martwy dla swoich współwyznawców. Wiosną Suri osiągnie pełnoletniość i przynajmniej do tego momentu może liczyć na finansowe wsparcie ojca.