Jakubiak ma teorię ws. głośnej imprezy. "Nie wierzę, że dzwonili ludzie z miasta"

Hotel sejmowy. Zdjęcie archiwalne

– Nie wierzę w tę legendę, że tam z miasta ludzie dzwonili. Myślę, że interwencja była spowodowana wewnętrznymi konotacjami z sąsiadami w hotelu – tak o organizowanej w nocy ze środy na czwartek przez posłów imprezie mówił w Polsat News Marek Jakubiak z Kukiz’15. Jak dodał, “nagrywanie czegoś takiego jest oburzające”.

“Super Express” opublikował w tym tygodniu nagranie śpiewów, jakie w nocy z 10 na 11 kwietnia niosły się z hotelu sejmowego. Parlamentarzyści podczas imprezy zorganizowanej w jednym z pokojów śpiewali m.in. “O Grzegorz Braun, o Grzegorz Braun, kto zgasić świece, tak będzie umiał”. W spotkaniu uczestniczyli m.in. posłowie PiS Kamil Bortniczuk i Łukasz Mejza.

Hotel sejmowy. Zdjęcie archiwalne

Zobacz wideo Hołownia o nocnej imprezie w hotelu sejmowym. “Mieszkańcy dzwonią na policję”

– Dlaczego my wiemy o takich imprezach? Dlatego, że ludzie dzwonią. Z miasta. Mieszkańcy ulicy Frascati, Wiejskiej dzwonią najpierw na policję, że nie da się spać, bo ktoś wyje w hotelu poselskim pieśni o Grzegorzu Braunie, po czym policja dzwoni do Straży Marszałkowskiej. Straż Marszałkowska interweniowała w tej sytuacji trzykrotnie, była też interwencja policji – mówił w piątek marszałek Sejmu Szymon Hołownia w rozmowie z dziennikarzami.

Impreza w Sejmie. “Nie wierzę, że dzwonili ludzie z miasta”

Hotel sejmowy. Zdjęcie archiwalne

Do zdarzenia odnieśli się zaproszeni politycy w piątkowej “Debacie Dnia” w Polsat News. – Trudno komentować po filmie nagranym gdzieś tam z biodra. Ja chcę przypomnieć panu marszałkowi, że większość okien wychodzi do środka Sejmu, nie wierzę w tę legendę, że tam z miasta ludzie dzwonili. Myślę, że interwencja była spowodowana wewnętrznymi konotacjami z sąsiadami w hotelu. To nie są pierwsze przypadki – stwierdził poseł Kukiz’15 Marek Jakubiak.

Marek Jakubiak

– Dla mnie to jest oburzające nagrywanie czegoś takiego. Oburzające jest dlatego, że poseł Lewicy czy tam prawicy, który parę tygodni temu również na takiej imprezie był, zasnął na korytarzu i zamiast pomóc mu dojść do pokoju, zrobiono mu zdjęcie. Chcę powiedzieć, że w takich przypadkach posłowie zachowują się po prostu źle. Temu posłowi, który zasłabł na korytarzu, należało pomóc dojść do pokoju – dodał. Według parlamentarzysty “z posła nie ma co robić jakiegoś specjalnego człowieka, to są normalni ludzie”.

Marek Jakubiak

– Takie imprezy się odbywają. Byłbym nieszczery, gdybym powiedział, że się nie odbywają. Wszystko jest dla ludzi, dla mądrych ludzi, którzy wiedzą, kiedy można się bawić, a kiedy się pracuje. No my w Sejmie powinniśmy pracować, więc to są pewne ograniczenia i można wypić lampkę wina po pracy, ale na drugi dzień się idzie do pracy na godzinę 8, bo wtedy są komisje, Sejm przeważnie zaczyna się o 9 – skomentował wiceszef resortu aktywów państwowych Marcin Kulasek (Nowa Lewica).

Mejza o “dzikiej imprezie”: Przywracamy najlepsze tradycje tego miejsca

– Ostatnio cała Polska żyła, jak to napisał jeden z tabloidów, dziką imprezą w Sejmie. Dostałem w tej sprawie setki telefonów, mnóstwo wiadomości i gratulacji. Dzwoniło bardzo wielu dziennikarzy. Dlatego, aby nie powtarzać się po stokroć, jako chyba główny sprawca tego zamieszania postanowiłem się do tego odnieść osobiście z mównicy sejmowej – mówił w piątek w Sejmie poseł klubu PiS Łukasz Mejza.

Dodał, że jest oburzony “krytyką niektórych środowisk, szczególnie tych lewicowych”. – W Sejmie RP przywracamy wieloletnie, najlepsze tradycje tego miejsca, tradycje polegające na wspólnym, chóralnym śpiewaniu polskich, patriotycznych piosenek, przeplatanych nieco bardziej humorystyczno-biesiadnym repertuarem – stwierdził.