Przyszłość zawsze zaskakuje. Oto wizje, którymi żyliśmy pół wieku temu
Przyszłość zawsze zaskakuje. Oto wizje, którymi żyliśmy pół wieku temu
Życie domowe
Pamiętacie Jetsonów? Kreskówkę, w której sympatyczna rodzinka wiodła w miarę normalne życie, tylko że w kosmosie? Tak wówczas kształtowały się wizje domowego ogniska. Samojezdne chodniki, latające samochody i wszędobylskie roboty - to najczęściej pojawiające się elementy wielu futurystycznych wizji.
Oczywiście, pojawiały się nawet śmielsze pomysły. Popularny na przełomie lat 60. i 70. pisarz, Arthur C. Clarke obwieścił na łamach magazynu Vogue, że jego zdaniem domy nowego millenium będą… latały. To dość śmiałe założenie mogłoby być genialne w swojej prostocie: zamiast pakować się na wakacyjny wyjazd, po prostu “odpinalibyśmy” dom z fundamentów i przenosili się na jakieś słoneczne wybrzeże.
Transport autonomiczny i… latający
Nie ma się zbytnio co dziwić, że kilkadziesiąt lat temu wyobrażaliśmy sobie, że drogi będą dostosowane jedynie do ruchu pieszego, a autostrady przeniosą się pod niebo - latający samochód to kuszący koncept. I choć nigdy nie udało się go wdrożyć na masową skalę, skrzydlaty automobil istnieje nie tylko w sferze wyobraźni.
W latach 70. niejaki Henry Smolinski starał się urzeczywistnić te marzenia, łącząc ze sobą awionetkę Cessna Skymaster z Fordem Pinto. Niestety, eksperyment zakończył się spektakularną klęską - zarówno konstruktor, jak i jego pilot zginęli podczas jednego z lotów testowych.
Dzisiaj latające samochody istnieją, ale z pewnością minie jeszcze sporo czasu, zanim dealer którejś ze skrzydlatych marek otworzy się w waszej okolicy.
Przyszłość w dobrej formie
Jeśli macie jakikolwiek wspomnienia z ubiegłego wieku, to z pewnością, przynajmniej w części, pachną one papierosami. Paliło się dużo i praktycznie wszędzie. Palenie uznawano za czynność społeczną - tak samo jak wspólne picie kawy czy wyjście do restauracji (w której zresztą również się paliło).
50 lat temu nikt nie zastanawiał się, w jaki sposób szukać mniej szkodliwych rozwiązań, a przyszłość, jak się okazuje, przyniosła niesłychanie “futurystyczne” rozwiązania. Jeśli się nad tym zastanowić, to dzisiejsze podgrzewacze tytoniu takie jak PULZE mogłyby spokojnie znaleźć się na listach ówczesnych wynalazków przyszłości.
Urządzenie nie generuje uciążliwego dymu, a jedynie aerozol, Wykorzystanie technologii podgrzewania od wewnątrz (inside-out), gdzie sam tytoń jest w bezpośrednim kontakcie z elementem grzewczym pozwala na to, by sesję zaczynać już w ciągu kilkunastu sekund. Ciężko byłoby w to uwierzyć w latach 70.
Komputery nie dla wszystkich
Co ciekawe, futurolodzy sprzed lat, choć wierzyli w potęgę komputerów, niespecjalnie przywiązywali się do koncepcji “osobistych” urządzeń. Powszechne miały być raczej inteligentne roboty, asystujące nam w wielu dziedzinach życia codziennego.
O ile komputery, owszem, miały kontrolować wiele kwestii związanych z funkcjonowaniem rodziny (finanse, kontrola listy zakupów), to już ich obecność w każdym domu nie miała być tak potrzebna. Magazyn Mechanix Illustrated spekulował powstawanie specjalnych centrów komputerowych, w których rezerwowalibyśmy sobie czas potrzebny na załatwienie cyfrowych sprawunków.
I właśnie dlatego żadne wyobrażenie nigdy nie dorówna rzeczywistości: ma ona bowiem niesamowitą zdolność zaskakiwania na każdym kroku.