Polska siatkarka pokazała, jakie dostaje wiadomości. Treść nie do cytowania

Paulina Damaske

“Pojawiały się łzy i niepokój. Ktoś kilkoma zdaniami napisanymi w internecie potrafi odebrać nam poczucie bezpieczeństwa” — opowiada TVP Sport Paulina Damaske, przyjmująca BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała. Siatkarki dostają ohydne wiadomości w mediach społecznościowych. — Sprawą zajęło się także Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości — mówi prezes klubu Aleksandra Jagieło w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

“Nie będę przytaczać dokładnych słów, bo mi nie wypada, natomiast sens wiadomości był taki, że mam wyjechać z Łodzi. Dodatkowego tła temu wszystkiemu dodał fakt, że miasto to nie należy do najbezpieczniejszych po zmroku. Przestraszyłam się więc trochę” — mówi dla TVP Sport Paulina Damaske, która podobne wiadomości dostawała jeszcze za czasów gry w Budowlanych.

Apogeum złych wiadomości do siatkarek z Bielska nastąpiło po porażce z UNI Opole w połowie grudnia. Część z nich została zamieszczona na publicznych profilach, a część wysłano bezpośrednio do zawodniczek.

Siatkarka ujawnia obrzydliwe komentarze

Aż siedem zawodniczek BKS-u po przegranej otrzymało wulgarne wiadomości w mediach społecznościowych, pochodzące z tego samego konta. W pokazanej przez siatkarkę wiadomości padają wstrząsające zdania o męskich genitaliach, zbiorowym gwałcie oraz powieszeniu na drzewie. Treść nie nadaje się do cytowania.

“Nie chcę, by w ten sposób wyglądała nasza codzienność. Mam nadzieję, że uda się złapać osobę, która do nas wypisywała tego typu treści, i że nie zostanie ona bezkarna. Myślę, że to był mężczyzna. Chcę, by odpowiedział za swoje czyny, bo to, co zrobił jest karalne” — opowiada Damaske.

“Pojawiały się łzy i niepokój. Ktoś kilkoma zdaniami napisanymi w internecie potrafi odebrać nam poczucie bezpieczeństwa. Pierwszego dnia nie wiedziałyśmy, co mamy z tym zrobić. To była groźba, która mogła mocno odbić się na naszej psychice. Czułam, że musimy o tym głośno powiedzieć, bo dzięki temu łatwiej będzie nam się tego pozbyć z głów” — dodaje 22-latka.

Po stronie zawodniczek stanął klub. — Wierzymy mocno, że cała sytuacja zostanie na tyle nagłośniona, że inne kluby także będą podejmować kroki prawne, jeśli podobna sytuacja dotknie ich zawodniczki. Wiem, że do takich incydentów dochodzi nie tylko u nas. (…) Sprawą zajęło się także Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości — mówi prezes klubu Aleksandra Jagieło w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.