Fundusz Kościelny zostanie zlikwidowany? Dominikanin o zapowiedziach rządu: To nie jest bułka z masłem

O. Paweł Gużyński o likwidacji Funduszu Kościelnego.

Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała, że celem jest zlikwidowanie Funduszu Kościelnego do 2025 roku. Obowiązek odprowadzania składek emerytalnych miałby spaść na instytucje kościoła. — To nie jest bułka z masłem — odpowiada “Faktowi” Ojciec Paweł Gużyński.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, szefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w rozmowie z TVN24 zapowiedziała, że los Funduszu Kościelnego jest już przypieczętowany. — Państwowy Fundusz Kościelny musi być zlikwidowany. Celem jest, aby w 2025 roku nie istniał — przekazała. Jak zaznaczyła, w ministerstwie prowadzone są prace nad systemem, który “przeniesie obowiązek odprowadzania składek przez osoby duchowne z państwa na poszczególne Kościoły czy związki wyznaniowe”.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała likwidację Funduszu Kościelnego. Co na to księża?

— Nie chodzi nam o to, aby pozbawić zakonnice, księży, osoby duchowne prawa do renty czy emerytury. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej gwarantuje każdemu obywatelowi prawo do zabezpieczenia społecznego. Jeśli takie prawo jest powszechne, jeśli ktoś musi ponosić ciężar jego finansowania, a jeżeli nie chcemy, żeby to było państwo, to musimy wskazać podmioty, które to przejmą — stwierdziła ministra.

Jak na te zapowiedzi patrzą duchowni? — Sytuacja jest dużo bardziej złożona, niż pani ministra mówi. Składki ubezpieczeniowe i zdrowotne, nie są płacone wszystkim księżom czy osobom duchownym. Wypłacane są, szczególnie kiedy księża, czy zakonnicy są na misjach i nie mają w Polsce innej formy zatrudnienia. Księża, którzy są katechetami, kapelanami w szpitalu czy wojsku i pobierają z tego tytułu wynagrodzenia, od tej pensji płacą podatek dochodowy i składki. W tym przypadku państwo niczego nie dotuje — przekazał “Faktowi” dominikanin o. Paweł Gużyński.

Jak zaznaczył, patrząc z punktu widzenia całego budżetu państwa pieniądze, jakie wypłacane są na Fundusz Kościelny, to jest kwota na tzw. waciki. — Rzeka pieniędzy dla kościoła płynie zupełnie innym korytem. Pytanie, dlaczego, skoro to rzeczywiście suma jak “na waciki”, to pani ministra aż tak się obnosi z tą zapowiedzią. To należy wpisać bardziej w działanie propagandowe niż takie, które dotyczą ukrócenia bardzo istotnego problemu — przekazał.

Zdaniem duchownego to jest najważniejsze zadanie przed rządem

O. Gużyński przekazał, że najważniejszym zadaniem obecnie jest uczynienie jak najbardziej transparentnym przepływu pieniędzy między państwem i kościołem. — Likwidacja Funduszu Kościelnego to jest kwestia propagandowa. To jest nośne, to działa na wyobraźnię ludzi i można na tym ugrać kilka punktów w zbliżających się wyborach — stwierdził.

Duchowny zwrócił uwagę na jeszcze jedną rzecz. — Propozycja, żeby zastąpić Fundusz Kościelny odpisem podatkowym, wchodzi w konflikt z Konstytucją. Ta gwarantuje, że nikogo nie można zmuszać do ujawniania swojej wiary i światopoglądu, a złożenie deklaracji odpisu podatku na kościół, skutkuje tym, że ujawniam swoją wiarę i światopogląd — zaznaczył.

— Likwidacja Funduszu Kościelnego i zastąpienie go odpisem podatkowym to nie jest bułka z masłem — stwierdził i dodał, że jest za likwidacją Funduszu Kościelnego, który jest przeżytkiem i nie powinien funkcjonować w taki sposób jak obecnie. Jednocześnie jest zdania, że państwo powinno utrzymać opłaty związanych z działalnością księży i duchownych, którzy są na misjach.

— Po pierwsze: prawo do wolności religijnej, wolności sumienia i wyznania, to nie jest tylko prawo negatywne. To jest prawo pozytywne, a to oznacza, że na państwie spoczywa obowiązek nie tylko zabezpieczenia prawa do realizacji wolności sumienia, ale także pozytywnego stworzenia warunków, żeby ono mogło być rzeczywiście realizowane. W warunkach tego świata każda działalność zawiera także pewien element materialny i ekonomiczny. Żeby móc realizować swoje prawo do wolności religijnej, muszę mieć na to finanse — zaznaczył o. Gużyński.

— Po drugie pokazujemy, że z tego tytułu kwestia ściśle składek emerytalnych dla osób na misjach można potraktować jako wkład budżetu państwa w pewnego rodzaju inwestycję, która jest społecznie ważna, bo misjonarze są reprezentantami Polski. W krajach, w których służą, jest bieda jak “jasna cholera”, a my reprezentujemy Polskę i pokazujemy, że pomagamy innym i jak to wielokrotnie na przestrzeni wieków bywało, wpływa na stosunki ludzi do naszego kraju — zaznaczył.

Kwestia likwidacji funduszu kościelnego ma dwa oblicza

Z kolei ks. Daniel Wachowiak zaznacza, że dyskusję o zlikwidowaniu Funduszu Kościelnego trzeba rozpocząć od jego genezy. — Jest on wynikiem lat powojennych, kiedy nie oddano wszystkich ziem, gruntów budynków kościołowi. Wtedy wymyślono, że powstanie Fundusz Kościelny, czyli przekazywanie pieniędzy kościołowi zamiast oddania kościołowi tego co do niego należało — podkreślił.

— Nie jestem zwolennikiem tego, żeby Fundusz Kościelny pozostał, ponieważ tę sprawę powinniśmy rozwiązać dawno temu. Myślę, że ci, którzy nami rządzą mają świadomość, że jeżeli tę sprawę się ruszym, to trzeba będzie przedyskutować co z tymi gruntami i innymi podmiotami, które przynależały do kościoła, a nie zostały przez państwo oddane — przekazał “Faktowi”.

Jak zaznaczył, sprawa likwidacji Funduszu Kościelnego ma dwa oblicza. — Nie upieram się przy pozostaniu funduszu kościelnego, ale trzeba będzie merytorycznie porozmawiać o tym, co kiedyś do kościoła należało, a nigdy do niego nie wróciło. W jaki sposób będzie chciało państwo to respektować — powiedział.

— Jeżeli będzie to merytorycznie przedyskutowane, to o nic się nie obawiam. Możemy wprowadzić nowe prawo, nowy sposób finansowania i płacenia emerytur duchownym, zakonnicom czy misjonarzom. Natomiast będzie trzeba uregulować to drugie oblicze genezy Funduszu Kościelnego — zakończył.