Projekt rządu wywołał burzę. "Na Boga, ktoś się nie zna"

Sławomir Nitras

Minister Sławomir Nitras ze wsparcia dla kobiet w sporcie uczynił bardzo ważny punkt swojego programu. Idea szczytna, ale diabeł tkwi w szczegółach. Jeden z pomysłów wywołał burzę w środowisku sportowym. Pojawiły się nawet zarzuty, że rozwiązania mogą niezgodne z konstytucją i że minister powinien zacząć ich wprowadzanie od swojego resortu. A także wiele wątpliwości natury praktycznej…

  • Wśród projektów ustaw przygotowanych przez ministerstwo sportu znalazł się przymus wybrania do zarządów związków sportowych minimum 30 proc. przedstawicieli kobiet (mężczyzn także). Jeśli związek nie spełni wymagań, to będzie pozbawiony ministerialnego finansowania
  • Przymus mocno uderza w PZPN, gdzie w obecnej kadencji nie ma ani jednej kobiety. Minister Nitras od samego początku kadencji ma bardzo napięte stosunki z piłkarskimi władzami. — Jeśli takie zmiany mają wejść w życie, najpierw trzeba jednak zmienić prezesa Kuleszę — uderza była działaczka Martyna Pajączek
  • Polskich związków sportowych jest aż 69, a wiele z nich ma bardziej przyziemne problemy jak, chociażby znalezienie kogokolwiek do działania. “Na Boga… Wydaje mi się, że ktoś się po prostu nie zna na tym, co chce wprowadzić” — słyszymy w jednym ze związków
  • Wątpliwości mają nie tylko panowie. — Osobiście zależałoby mi, by w zebraniach, gdzie ważą się losy związku, brały udział osoby zaangażowane i kompetentne — bez względu na płeć — mówi jedna z niewielu pań kierujących związkami 
  • — Obserwuję to, co się dzieje w Ministerstwie Sportu i Turystyki i widzę, że są tam kobiety na wielu stanowiskach, ale w kierownictwie nie ma żadnej. Wydaje mi się, że proponując takie rozwiązania, powinno się zacząć przede wszystkim od siebie – wbija szpilkę w Sławomira Nitrasa jego poprzedniczka z rządu PiS
  • Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet 

Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że wśród zarządzających w polskim sporcie przeważają mężczyźni, a kobiety są w mniejszości. To prawda, że w niektórych dyscyplinach paniom trudniej przebić się do władzy i bywają traktowane niepoważnie, a dyskryminacja to fakt. Są jednak takie – być może większość — w których wszystko zależy od kompetencji, chęci i zainteresowania pełnieniem społecznych funkcji.

Będący od grudnia szefem Ministerstwa Sportu i Turystyki Nitras bardzo szybko stwierdził, że sytuacja jest tak zła, iż wymaga błyskawicznej poprawy i zapowiedział zastosowanie przymusu. Ten przymus to obowiązek wybrania do zarządów związków sportowych minimum 30 proc. kobiet (mężczyzn także). Być może zamiast słowa “przymus” należałoby napisać raczej o szantażu, bo jeśli związek nie spełni wymagań, to będzie pozbawiony ministerialnego i samorządowego finansowania.

Tylko cztery prezeski

Wypowiedzi polityków to często jedno, a czyny to drugie, ale w tym przypadku Nitras jak powiedział, tak zrobił. Czyli zaczął drogę do wprowadzenia obiecanych przepisów. W połowie marca do środowiska sportowego przekazano projekt zmian w ustawie o sporcie.

Większość zapisów nie budzi kontrowersji. Jest mowa m.in. o pomocy dla zawodniczek w ciąży oraz o powołaniu rzecznika podejmującego działania mające na celu przeciwdziałanie przemocy i dyskryminacji w sporcie. W uzasadnieniu ministerstwo wskazuje m.in. głośny przykład afery w Polskim Związku Tenisowym ujawnionej przez Onet.

Sławomir Nitras z Rafałem Trzaskowskim na konferencji prasowej poświęconej wsparciu lig amatorskich

Kością niezgody jest jednak wspomniany zapis o minimalnej liczbie kobiet w zarządach, który argumentowany jest audytem. Według niego w lutym 2024 r. w 20 na 69 PZS-ach w zarządzie nie było ani jednej. W zaledwie 25 proc. w zarządzie jest więcej niż 30 proc., jakie zakłada projekt ustawy. Jedynie cztery kobiety pełnią funkcję prezesów.

Te dane zakończono słowami, że “kobiety stanowią wg danych GUS z 2022 r. ponad 40 proc. zawodniczek kadr narodowych”. Nieco absurdalnymi, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w wielu dyscyplinach kadry niezależnie od płci muszą składać się z identycznej liczby osób. Np. w piłce nożnej w 2023 r. w reprezentacji Polski zagrała podobny liczba kobiet i mężczyzn, ale czy to oznacza, że liczba pań i panów w całej dyscyplinie też jest podobna?

PZPN? “Najpierw trzeba zmienić prezesa”

Podajemy przykład futbolu, bo proponowane zmiany postawiłyby w trudnej sytuacji Polski Związek Piłki Nożnej. W zarządzie PZPN jest wyłącznie 18 mężczyzn (17 czynnych działaczy oraz zawieszony w prawach członka po publikacji Onetu Paweł Wojtala). Na próżno szukać choćby jednej kobiety.

“Uważamy, że zaproponowana koncepcja wymaga złożonej i wielowymiarowej dyskusji z zaangażowaniem wszystkich związków sportowych w celu wprowadzenia skutecznych rozwiązań, których celem będzie rozwój kobiet w środowisku sportowym i praktyczne podejście do wyzwań, jakie się z tym wiążą” — słyszymy dyplomatyczną odpowiedź ze związku.

PZPN broni się również, że “struktura zarządu i komisji rewizyjnej wynika z konsensusu wypracowanego w 2007 r. przy udziale FIFA, UEFA, klubów piłkarskich i przedstawicieli środowiska piłkarskiego”. W skład organów wchodzą przedstawiciele wybrani przez 118 delegatów ze środowiska.

Stosunki Nitrasa z władzami piłkarskimi od samego początku są bardzo napięte. “Nie dopuszczę do takiej sytuacji, jaka wcześniej była. Moi poprzednicy mieli bardzo bliskie prywatne relacje z panem prezesem Kuleszą. Myślę, że to wpływało na ich decyzje. Są sprawy, w których pan prezes Kulesza powinien zrobić uczciwy rachunek sumienia w kwestiach relacji z ministerstwem sportu” — mówił na marcowej konferencji prasowej.

PZPN cieszył się doskonałymi relacjami z rządem PiS. Związek podpisał lukratywną umowę z Orlenem, kierowanym przez Daniela Obajtka, premier Mateusz Morawiecki obiecał piłkarzom milionowe premie przed mistrzostwami świata w Katarze, a ówczesny minister sportu Kamil Bortniczuk 300 mln zł na planowane Narodowe Centrum Szkolenia, Badań i Treningu Piłki Nożnej w Otwocku. Już w styczniu minister nowego rządu wycofał się z tej inwestycji.

Władze PZPN z byłym ministrem Kamilem Bortniczukiem

— W piłce jest dużo przestrzeni dla kobiet, trzeba tylko je zachęcać i poprosić panów, by zrobili im miejsce. Przez wiele lat pracowałam przy piłce i wiem, że są kobiety, które pracują na drugim planie, ale mają kompetencje, by zajmować wysokie stanowiska. Czasem wysunięcie ich na przód byłoby jedynie uporządkowaniem wkładu w konkretne związki i kluby — tłumaczy związana w przeszłości z Miedzią Legnica i Widzewem Łódź Martyna Pajączek, kilka lat temu pierwsza kobieta w zarządzie PZPN.

— Sama idea większej partycypacji kobiet w sporcie jest oczywiście słuszna. Jeśli takie zmiany mają wejść w życie, najpierw trzeba jednak zmienić prezesa Kuleszę — dodaje po chwili.

Co na to Konstytucja?

PZPN to związek największy, najbogatszy i najbardziej medialny, ale jednak niejedyny. Konieczność dość brutalnego otwarcia go na kobiety można jeszcze zrozumieć. W kilku innych przypadkach też. Tyle tylko, że polskich związków sportowych jest aż 69.

Wiele z nich ma zdecydowanie bardziej przyziemne problemy jak chociażby znalezienie kogokolwiek do działania. Bo zarząd mniejszego związku to mniejsze pieniądze, mniejszy splendor i dużo pracy. Wielu działaczy wykonuje swoje zadania nieodpłatnie.

Termin na zgłaszanie poprawek do projektu ustawy w ramach konsultacji społecznych to 22 kwietnia (potem będą uzgodnienia międzyresortowe m.in. z ministrem ds. równości) i nieoficjalnie mówi się, że możliwe jest wspólne stanowisko działaczy w sprawie propozycji. Nietrudno się domyślić, jaki będzie jego wydźwięk. Wystarczy porozmawiać z przedstawicielami związków. Nie tylko z tymi, którzy z dostosowaniem się do obowiązku mieliby problem. I nie tylko z mężczyznami.

Zresztą pierwsze uwagi zostały przekazane MSiT. Z adresu e-mailowego jednego z pracowników Polskiego Związku Szachowego wysłano odpowiedź do wszystkich związków sportowych załączonych przez ministerstwo.

“Na jakiej podstawie ministerstwo planuje weryfikację płci członków władz PZS-u? Dobrowolnych oświadczeń? Zaświadczeń lekarskich? Organoleptycznie? (…) Jak będzie interpretowany ten przepis, jeżeli po tranzycji (korekcie płci) członka władzy skład tej władzy przestanie spełniać wymagania?” — pytał autor, dodając, że zapis jest “mówiąc krótko dyskryminujący”.

Minister Edukacji Narodowej Barbara Nowacka i Sławomir Nitras podczas konferencji dotyczącej programu “Sportowe Talenty”

Zarzucił także niezgodność projektu z kilkoma artykułami Konstytucji RP. Chodzi przede wszystkim o artykuły 12, 32 i 33, czyli te dotyczące wolności tworzenia i działania organizacji, równości wszystkich wobec prawa oraz równości kobiet i mężczyzn.

Dr Kamil Stępniak, konstytucjonalista, prezes Centrum Prawa Konstytucyjnego i Monitorowania Praworządności tłumaczy jednak, że nie można mówić o naruszeniu przez projektowany art. 9a ustawy o sporcie przepisów Konstytucji RP, bo parytety płci są znane polskiemu prawu (chociażby w prawie wyborczym) i nie budzą większych kontrowersji.

— Autonomia związków sportowych nie może być traktowana w sposób nieograniczony i może być ograniczana w trybie art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, czyli na podstawie ustawy, gdy jest to niezbędne dla ochrony praw i wolności innych osób – tłumaczy Stępniak.

— Wprowadzenie obowiązku zapewnienie określonej liczby miejsc w zarządzie polskiego związku sportowego realizuje wartości chronione konstytucyjne, jak chociażby równouprawnienie płci czy zasadę równości. Jest także proporcjonalne (zasada proporcjonalności) i realizuje określony cel – zabezpieczenie interesu obydwu płci w zakresie uczestnictwa w zarządach polskich związków sportowych. Ustawodawca powinien stanowić prawo w taki sposób ukształtować prawo, aby dążyć do zapewnienia realizacji wartości konstytucyjnych. Analizowany przepis spełnia wymogi wynikające z konstytucji oraz jest racjonalny z punktu widzenia wartości chronionych. W moim przekonaniu nie można mówić o niekonstytucyjności art. 9a ustawy o sporcie – dodaje.

Czasu może być bardzo dużo, ale…

Włodarze związków na początku byli wręcz załamani, bo zmiany w ustawie mają wejść w życia 1 stycznia przyszłego roku, więc obawiano się, że zarządy trzeba będzie wymienić niezwłocznie.

Ale w projekcie jest mowa o zarządach wybieranych zgodnie z upływem kadencji po tej dacie, a czas na zmianę statutu ma być do końca czerwca. Tu warto zauważyć, że wiele związków w dyscyplinach olimpijskich wybory zaplanowało tradycyjnie po igrzyskach. I jeśli uwiną się z tym do końca grudnia, to wprowadzić zasadę 30 proc. będą musiały de facto dopiero za kilka lat.

Niektórym spadł więc zapewne kamień z serca, choć to nie oznacza, że pomysł im się podoba. Większość nawet nie odwołuje się do konstytucji i prawa, ale wyraża wątpliwości po prostu natury praktycznej.

— Dla mnie to żaden kłopot, by w zarządzie były kobiety, ale nie podoba mi się, że coś jest wymuszane. W wielu związkach nie ma tylu pań, które chciałyby do zarządów kandydować – mówi Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego. W zarządzie jego związku w obecnej kadencji były dwie panie, ale jedna zrezygnowała, a druga została sekretarzem generalnym.

— Prawie wszystkie związki mają podobną sytuację, czyli problem z zapewnieniem tej liczby. I nie jest to tylko problem polski, ale wszystkich organizacji sportowych. Porównywałem to do innych krajów i tam jest tak samo. U nas na ostatnim zjeździe wśród delegatów były cztery kobiety, więc według nowych przepisów do zarządu i komisji rewizyjnej załapałyby się wszystkie – mówi wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Tomasz Majewski.

Sławomir Nitras z wizytą na stadionie lekkoatletycznym w Gorzowie Wielkopolskim

— Dla nas to duży problem. Chętnie przyjęlibyśmy kobiety do zarządu, ale żadna nie startowała ostatnio w wyborach. Mamy za to bardzo dużo kobiet wśród sędziów – tłumaczy prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Waldemar Gospodarek. Prezes Polskiego Związku Łuczniczego Dawid Michalski przyznaje, że propozycje zawarte w projekcie ustawy “faktycznie wymagają doprecyzowania lub wprowadzenia nowych rozwiązań”. I wskazuje, że na przestrzeni ostatnich lat kobiety kierowały PZŁucz trzykrotnie.

W Polskim Związku Towarzystw Wioślarskich dostosowanie się do proponowanej minimalnej liczby kobiet w zarządzie i znalezienie potrzebnej liczby osób nie byłoby wielkim problemem. Prezes Adam Korol też jednak ma pewne zastrzeżenia dotyczące sposobu przeprowadzenia wyborów.

— Zmuszanie polskich związków sportowych, żeby w ciągu kilku miesięcy dostosowały swoje przepisy wewnętrzne do wymogów zmienionej ewentualnie ustawy, musi być ocenione zdecydowanie negatywnie. Proces ten powinien być ewolucyjny, wymaga bowiem zmian statutowych i to jeszcze uwzględniających specyfikę środowisk sportowych danej dyscypliny sportu. Jak wprowadzić do statutu przymus zgłoszenia przez delegatów określonej liczby kobiet lub zapisy dyskwalifikujące kandydatów do zarządu, którzy uzyskali duże poparcie środowiska, ale są mężczyznami? — pyta Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Związku Koszykówki i jednocześnie Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Podkreśla, że oczywiście zwiększenie udziału kobiet w strukturach zarządzających polskim sportem jest ideą słuszną.

Niektórzy muszą zadbać o panów

Linia podziału wcale nie przebiega między płciami, bo uwagi zgłasza także prezes Polskiego Związku Biathlonu Joanna Badacz, jedna ze wspomnianych ledwie czterech pań kierujących związkami sportowymi. Bez wątpienia najbardziej znaną w tym niewielkim gronie jest medalistka olimpijska Otylia Jędrzejczak z Polskiego Związku Pływackiego, ale nie zdecydowała się wypowiadać.

— Nie jestem pewna, czy takie zapisy są potrzebne. Wymagałoby to od nas wprowadzenia regulacji przydziałów mandatów na Walne Zgromadzenie Delegatów. Osobiście zależałoby mi, by w zebraniach gdzie ważą się losy związku, bo przypomnijmy, że Walne Zgromadzenie Delegatów jest najwyższą władzą w związku, brały udział osoby zaangażowane i kompetentne. Bez względu na płeć – podkreśla Badacz i niekoniecznie popiera planowane sankcje za niespełnienie wymagań.

Ona sama zauważa, że kobiety są w trudniejszej sytuacji i nie każda może sobie pozwolić na zaangażowanie w życie społeczne, czyli np. związek sportowy. — Wierzę w kobiety i w ich siłę. Wiem, że często muszą wybrać między życiem rodzinnym, wychowaniem dzieci a karierą zawodową. Wybory, jakie dokonują i priorytety, jakie sobie stawiają, są indywidualne i zależą od wielu aspektów. Między innymi od wsparcia, jakie otrzymają od najbliższego otoczenia. Mogę powiedzieć, że miałam dużo szczęścia. Zawsze czułam miłość i wsparcie moich najbliższych, a to dodaje skrzydeł – podkreśla.

Związek biathlonowy można nazwać wyjątkowym lub idealnym, bo w jego zarządzie jest tyle samo kobiet, ile mężczyzn. — Cieszę się, że w ostatnim czasie kobiety w biathlonie bardzo się uaktywniły i znalazły przestrzeń do swojej realizacji. W zarządzie zasiadają cztery kobiety, dyrektorem biura i dyrektorem sportowym jest kobieta. Żartobliwie można powiedzieć, że u nas to o panów trzeba zadbać – zauważa Badacz.

Żarty żartami, ale są takie związki, w których będzie można mówić o wylewaniu dziecka z kąpielą. Bo przepisy mające pomóc kobietom im przeszkodzą. W projekcie ustawy dla równości zapisano także przecież minimalną liczbę mężczyzn. Cieszyć powinni się więc panowie działający w łyżwiarstwie figurowym, gimnastyce czy korfballu.

— Od wielu kadencji w PZŁF dominują kobiety w składzie zarządu. Proponowane przepisy nie są więc najlepszym rozwiązaniem, ponieważ kluczowe znaczenie przy wyborze członków zarządu powinny mieć wyłącznie kompetencje. Natomiast jeżeli przepisy w proponowanym kształcie wejdą w życie, PZŁF nie będzie mieć problemu z realizacją tego obowiązku – zapewniono nas w PZŁF. W nim zarząd obecnie składa się z pięciu kobiet i dwóch mężczyzn. W korfballu (dyscyplina nieolimpijska przypominająca nieco koszykówkę) w komplecie z pań.

Poprzedniczka popiera ministra

Minister Nitras pochwalił się w mediach społecznościowych, że proponowane przez niego zmiany popierają m.in. multimedalistka olimpijska w biegach narciarskich Justyna Kowalczyk i tenisistka Magda Linette. W odpowiedzi na nasze pytanie także wskazywano, że “utytułowane reprezentantki polskiego sportu” popierają obrany kierunek działania.

Jedną z nich jest Danuta Dmowska-Andrzejuk, co może być pewnym zaskoczeniem, bo przecież w przeszłości była ministrem w rządzie PiS-u i z politycznego punktu widzenia powinna stać raczej w opozycji do pomysłów PO.

— Kobiety powinny zasiadać w zarządach związków sportowych, a obecnie jest ich niewiele. Mają predyspozycje, by pełnić najważniejsze funkcje, mają inne spojrzenie i są dobrymi pracownikami. Oczywiście kobietom jest też trudniej, ponieważ wiele zawodniczek po zakończeniu kariery decyduje się np. na urlop macierzyński. Trzeba umieć to wszystko pogodzić. Minister Witold Bańka kilka lat temu wprowadził zalecenia dotyczące zwiększenia liczby kobiet działających w sporcie, ale te miękkie rekomendacje niczego nie zmieniły, więc najwyraźniej przymus jest potrzebny – uważa Dmowska-Andrzejuk.

Zbija też podawany przez wielu działaczy argument o niewystarczającej liczbie chętnych od zarządzania kobiet. Podaje przykład środowiska szermierczego, z którego się wywodzi. — Wcześniej mówiło się, że nie ma chętnych, a teraz widzą potencjalne kandydatki – mówi.

Być może tak będzie, ale w projekcie ustawy nie widać żadnej sugestii czy rozwiązania, co zrobić, gdy pań faktycznie zabraknie. Oczywiście w środowisku można usłyszeć żarty o tym, że “my kogoś przebierzemy”, “namówimy sprzątaczki” albo “powstanie baza pań do zarządu do wynajęcia”, ale problem jest realny. “Na Boga… Wydaje mi się, że ktoś się po prostu nie zna na tym, co chce wprowadzić” — słyszymy w jednym ze związków.

Członkowie drugiej kategorii?

Ministerstwo w tej kwestii umywa ręce. W odpowiedzi na pytanie, co zrobić w takiej sytuacji, dostajemy propozycję, by… po prostu zmniejszyć zarząd. Bo w projekcie ustawy zapisano też furtkę i jeśli zarząd będzie składał się z nie więcej niż pięciu osób, to wystarczy tylko jedna kobieta i jeden mężczyzna.

W MSiT nie boją się, że gdy związek znajdzie się pod ścianą, to do zarządu trafią “przypadkowe” osoby, o czym mówi np. prezes PKOl. — Wprowadzenie określonej liczby kobiet do zarządów tylko w wyniku istniejącego potencjalnie parytetu jest działaniem wbrew interesowi kobiet. Panie, które wejdą do zarządu czy komisji rewizyjnej wbrew woli środowiska i tylko ze względu na płeć będą z założenia traktowane jako członkowie “drugiej kategorii” – zauważa Piesiewicz.

Zapytaliśmy ministerstwo wprost, czy nie mają w nim obaw o pojawienie się w zarządach niektórych związków sportowych osób ze zbyt niskimi kompetencjami, co będzie wynikało z niedoboru chętnych. Z odpowiedzi bije przekonanie, że tak się nie stanie.

Danuta Dmowska-Andrzejuk

— Kobiety działające w polskim sporcie posiadają odpowiednie kompetencje w zakresie zarządzania. Trendy światowe zmierzają do wzmacniania roli kobiet w sporcie i zwiększania różnorodności, a Ministerstwo w pełni popiera ten kierunek działania. Zgodnie z badaniami z zakresu zarządzania im większa różnorodność w organach decyzyjnych danej organizacji, tym skuteczniej ona działa. Resort zdaje sobie sprawę, że projektowane zmiany są nowatorskie. Podobne cele wyznaczają sobie organizacje biznesowe, jak i sportowe (np. World Athletics). Przedstawiciele Ministerstwa rozmawiali na temat projektu zmian z utytułowanymi reprezentantkami polskiego sportu i otrzymali zapewnienie, że w stu procentach popierają one obrany kierunek działania – czytamy w odpowiedzi.

Wygląda jednak na to, że w ministerstwie co prawda przeczytali wspomniane badania z zakresu zarządzania, ale uznali, iż działają już tak skutecznie, że nie muszą zwiększać różnorodności w swoich władzach.

— Obserwuję to, co się dzieje w Ministerstwie Sportu i Turystyki i widzę, że są tam kobiety na wielu stanowiskach, ale w kierownictwie nie ma żadnej. Wydaje mi się, że proponując takie rozwiązania, powinno się zacząć przede wszystkim od siebie – zwróciła uwagę Dmowska-Andrzejuk.

I faktycznie, na liście najbliższych współpracowników Nitrasa mamy obecnie czterech panów: sekretarzy stanu Ireneusza Rasia i Piotra Borysa, podsekretarza Ireneusza Nalazka i dyrektora generalnego Adam Wojtasia. W kontekście pomysłu ministerstwa może to wyglądać na hipokryzję…

Kierownictwo MSiT

News Related

OTHER NEWS

Horoskop dzienny - wtorek 28 listopada 2023 [Baran, Byk, Bliźnięta, Rak, Lew, Panna, Waga, Skorpion, Strzelec, Koziorożec, Wodnik, Ryby]

Horoskop dzienny – wtorek Horoskop dzienny na wtorek 28 listopada. Księżyc u wielu zodiaków zamiesza. Co cię czeka pod koniec miesiąca? Nie zwlekaj, sprawdź. Horoskop dzienny – Baran Horoskop dzienny ... Read more »

O co gra Mateusz Morawiecki? „Żadnej innej logiki nie ma”

– To, co widzimy obecnie, to po prostu próba ratowania Mateusza Morawieckiego, który od początku był „inicjatywą” Jarosława Kaczyńskiego. I nieprzypadkowo to właśnie prezes PiS angażuje się w przedłużanie politycznej ... Read more »

To ciasto było hitem lat 80. Dziś o nim zapomnieliśmy, a jest pyszne i zawsze się udaje

Ciasto Izaura to wspniały deser do kawy Trochę sernik, trochę murzynek. Izaura była odpowiedzią na zapotrzebowanie na desery w dobie słabej dostępności składników. I jak widać, mimo ograniczeń, udało się ... Read more »

Rudi Schuberth powiedział "dość" i spakował walizki. Tak dziś wygląda jego życie

Rudi Schubert, który jeszcze parę lat temu był jedną z najjaśniejszych gwiazd polskiego show-biznesu, w pewnym momencie niemal zupełnie zniknął z mediów. Muzyk i prezenter postanowił bowiem radykalnie odmienić swoje ... Read more »

Zmiany dla pobierających 500 plus, a od 1 stycznia 2024 roku w 800 plus? Chodzi o wprowadzenie progu dochodowego

Ponad 6 na 10 respondentów uważa, że nowy rząd powinien wprowadzić próg dochodowy, od którego nie przysługuje świadczenie 800 plus, które od 1 stycznia zastąpi dotychczasowe 500 plus. Od Nowego ... Read more »

Wyciek danych ALAB. Sprawdź, czy twoje dane też wykradziono

Sprawdź, czy twoje dane wyciekły w ataku na ALAB Wyciek danych medycznych Polaków z ALAB odbił się szerokim echem. Przeprowadzony jesienią 2023 r. atak hakerski wiązał się z przejęciem danych ... Read more »

Quiz wiedzy o urządzeniach popularnych w PRL. Wiesz czym był prodiż i do czego używano farelkę? [28.11.2023]

Sprawdź się w quizie wiedzy o urządzeniach w PRL. Pytania dotyczącą m.in. urządzeń kuchennych i sprzętu RTV. Sprawdź czy pamiętasz do czego służył prodiż, co produkował Romet czy gdzie powstawały ... Read more »
Top List in the World