Świętujący piłkarze Widzewa
Widzew Łódź wygrał 3:2 z Ruchem Chorzów w spotkaniu 29. kolejki PKO Ekstraklasy. Mecz przejdzie do historii ligi ze względu na frekwencję. W XXI wieku nie było jeszcze wyższej. Niestety święto zostało zakłócone w końcówce, gdy sędzia musiał przerwać grę.
- Mecz przyciągnął największą liczbę widzów w polskiej lidze od 49 lat — 50087
- Widzew prowadził 2:0, mimo że Ruch częściej miał kontrolę nad piłką
- Drugi gol dla Widzewa to prezent bramkarza Ruchu dla łodzian
- Ruch po porażce ma tylko matematyczne szanse na utrzymanie w lidze
- Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Ruch w tabeli PKO Ekstraklasy plasuje się na samym końcu i ma już tylko matematyczne szanse na utrzymanie w lidze. Do bezpiecznej lokaty traci 10 pkt, a do rozegrania pozostało już tylko pięć meczów. W Chorzowie wszyscy zapewne już pogodzili się ze spadkiem. Będący w środku tabeli Widzew o pozostanie w lidze raczej martwić się nie musi, a nie jest też realne, by powalczył o miejsce dające prawo udziału w europejskich pucharach. Obie drużyny zagrały więc w ten weekend głównie o prestiż, a jednak wzbudziło to zainteresowanie gigantycznej liczby fanów.
To efekt sympatii, jaką darzą się nawzajem od lat kibice obu drużyn. Starcie Ruchu z Widzewem otwarcie zapowiadano jako Wielki Mecz Przyjaźni. I to właśnie to hasło, a nie stawka spotkania przyciągnęło na trybuny kilkadziesiąt tysięcy osób. Dzień przed meczem Ruch poinformował, że sprzedano 49 tysięcy biletów, a do nabycia pozostała jeszcze pewna niewielka pula wejściówek. Można było się spodziewać, że widowisko na żywo obejrzy ponad 50 tysięcy widzów i tak się stało. W trakcie meczu poinformowano, że zgromadziło się ich 50087. A wśród nich około 20 tysięcy gości z Łodzi.
Tak wielkiej liczby kibiców na meczu ekstraklasy piłkarskiej w Polsce nie było od 49 lat. Do rekordu wszech czasów brakowało jednak dużo. W 1958 r. aż 85 tysięcy widzów pojawiło się na meczu także z udziałem drużyn z Chorzowa i Łodzi. Wówczas jednak na Stadionie Śląskim Ruch podejmował nie Widzew, lecz ŁKS. Teraz tak wielka frekwencja nie była możliwa, bo obecnie chorzowski obiekt nie ma po prostu tak wielu miejsc na trybunach.
Gol w drugiej minucie
Tłum kibiców Widzewa miał powody do radości już w drugiej minucie. Łodzianie dostali się wtedy z piłką w pole karne. Kilka metrów od bramkarza Ruchu Dante Stipicy w tłoku serią zwodów oszukać rywali próbował Bartłomiej Pawłowski. Jego kolega Luis Silva postanowił mu pomóc i po prostu z całej siły uderzył w stronę bramki. Trafił.
Widzew zdobył gola także tuż po starcie drugiej połowy. Tym razem była to wielka “zasługa” Stipicy, który zachował się w sposób nieodpowiedzialny. Bramkarz chorzowskiej drużyny chciał uratować ją przed rzutem rożnym i to się udało. Problem w tym, że kopnął wypadającą za linię końcową piłkę prosto pod nogi piłkarza Widzewa Jordiego Sancheza. Hiszpana starał się jeszcze powstrzymać jeden z defensorów Ruchu, ale nie zdołał.
Fajerwerki w końcówce
Widzew prowadził więc 2:0, chociaż wcale nie dominował na boisku. To piłkarze Ruchu częściej byli przy piłce i to oni oddali więcej strzałów. W 76. minucie wreszcie udało im się zdobyć gola. Chorzowianie ruszyli wtedy do kontrę i Adam Vikanova wyłożył piłkę Miłoszowi Kozakowi, który nie popełnił błędu.
Gdy wydawało się, że nie wydarzy się już nic ciekawego, wynik nie ulegnie zmianie i Widzew dowiezie nikłe prowadzenie do końca, to niestety sędzia musiał podjąć jedyną możliwą decyzję i przerwać grę. I to w zasadzie dosłownie kilka chwil przed planowanym pierwotnym końcem meczu.
Nie miał jednak wyjścia, bo widoczność na stadionie została poważnie zadymiona przez odpalone przez kibiców fajerwerki. Nie było bowiem pewne, czy chmury dymu uda się w ogóle usunąć, więc arbiter zdecydował, że piłkarze mogą udać się do tunelu. Na szczęście po 20 minutach mecz udało się wznowić i został dokończony.
Widzew wkrótce po wznowieniu zdobył trzeciego gola. Po dośrodkowaniu piłkarz Ruchu Josema zagrał ręką w polu karnym, a Pawłowski po chwili wykorzystał “jedenastkę”. Zegar pokazywał wtedy oficjalnie 90+13. To wcale nie był koniec strzelania. Cztery minuty później wynik ustalił swoim drugim golem Kozak, który wbiegł w pole karne i po rykoszecie trafił do siatki. Był to dla Ruchu tylko gol pocieszenia, bo gospodarze i tak przegrali.
Tabela PKO Ekstraklasy:
News Related-
Małgorzata Kożuchowska i Redbad Klynstra byli parą. Wygadała się Katarzyna Nosowska
-
Oto ile pieniędzy zarabiają nauczyciele w roku 2023/2024. Takie są ich wypłaty i dodatki. Zobacz minimalne wynagrodzenie 28.11.2023
-
Janek poszedł tylko po jedzenie dla królików. Został ciężko ranny
-
CCC przecenia skórzane kozaki Lasocki. Zachwycają prostym krojem. Okazje też w eobuwie, Deichmann
-
Nie minęło 48 godzin. Błaszczak musi się tłumaczyć z deklaracji
-
Dania ze szkolnej stołówki. Koszmar czy miłe wspomnienie z dzieciństwa? Tak gotowano w PRL
-
Rosja szykuje uderzenie? Putin zatwierdził plan ws. armii
-
Ekstraklasa siatkarek. Pewna wygrana ŁKS Commercecon Łódź
-
Dane medyczne Polaków w sieci. Niewiele można z tym zrobić (aktualizacja)
-
Burza stulecia paraliżuje południową Rosję i Krym; zalane autostrady i budynki, setki tysięcy ludzi bez prądu
-
Android Auto: odświeżone Mapy Google w kolejnych samochodach
-
Lech Wałęsa ujawnił, co zrobił z pieniędzmi za Pokojową Nagrodę Nobla. Piękny gest
-
"Milionerzy" - Tomasz szedł jak burza, ale poległ na pytaniu o byka
-
Urządzili kobietom piekło i uciekli. Usłyszeli zarzuty. Znamy szczegóły