W Polsce chorują całe rodziny.
Lekarze POZ jak co roku w lutym obserwują wzrost zachorowań na infekcje sezonowe. W tym roku mają one jednak inny przebieg, przez co budzą niepokój ekspertów. Masowo chorują dzieci i dorośli, więcej jest ciężkich powikłań, częściej też infekcje nawracają po krótkiej przerwie.
Plaga infekcji w gabinetach. Wirusy nie odpuszczają
Eksperci Federacji Porozumienie Zielonogórskie alarmują, że tegoroczny sezon jest wyjątkowy: coraz więcej Polaków choruje, a dotykające ich infekcje są długie i nawracające. Lek. Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, zwraca uwagę, że w swoim gabinecie spotyka się z rodzicami, którzy alarmują, że ich dzieci są od jesieni chore niemal bez przerwy.
– Jedna infekcja się kończy i po tygodniu jest już kolejna – mówi. – Ten rok jest inny, bardzo trudny dla naszych pacjentów, którzy chorują wiele tygodni i ich stan zdrowia często nie poprawia się albo jest to poprawa na krótko. Najgorsze, że są oni stałym źródłem zakażenia w rodzinie, w szkole czy miejscu pracy.
To samo dostrzegają lekarze rodzinni przyjmujący populację dorosłą. – Obserwujemy zmasowany atak wirusów grypy, RSV czy SARS-CoV-2. Widzimy, że sezon grypowy ruszył teraz pełną parą – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie internistka, lek. Joanna Pietroń z Centrum Medycznego Damiana.
– Mamy dużo przypadków grypy i RSV, COVID w tym momencie jest w odwrocie. Obserwuję też falę schodzącą anginy i szkarlatyny, a tak nietypowych wysypek nie widziałam nigdy, a w zawodzie pracuję ponad 30 lat. Dzisiaj infekcje wirusowe przebiegają z niezwykle szerokim spektrum objawów – przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Dodaje, że dużym zaskoczeniem jest np. nakładanie się infekcji na siebie. – Wykonany w przychodni test pokazuje np. grypę i RSV, czy COVID i RSV jednocześnie. To może sprawiać, że przebieg infekcji jest tak odmienny od tego, do którego przywykliśmy. Pandemia też zrobiła swoje w naszej odporności – podkreśla.
Lekarka nie ukrywa, że w ostatnich tygodniach lekarze “byli obłożeni pracą”. Wyjaśnia, że wciąż trwające ferie w niektórych województwach są chwilą oddechu dla przychodni POZ, ale niewątpliwie to nie koniec fali zachorowań.
– W naszym klimacie grypa uderza na przełomie stycznia i lutego oraz lutego i marca, dodatkowo pogoda nam dokłada. W sobotę widziałam porozbieranych ludzi, absurd sięgnął zenitu, bo niektórzy mieli nawet krótki rękaw. Miałam taką refleksję: w poniedziałek ci wszyscy ludzie trafią do mojego gabinetu – mówi.
Osobnym problemem jest niechęć do szczepień. Dr Janicka zauważa, że pomimo tego trendu, co roku była stała grupa osób, która jesienią szczepiła się przeciw grypie. W tym roku “jest tragicznie, gorzej niż wcześniej”.
– Kiedyś sądziłam, że to kwestia kosztów, dziś wiem, że Polacy po prostu nie chcą się szczepić. Nic dziwnego, że potem tak masowo i nietypowo chorujemy – zauważa.
Skąd tyle infekcji? Dwa czynniki
Dr Piotr Ligocki, specjalista reumatologii i chorób wewnętrznych, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy mówi, że pacjenci trafiający do szpitala także ciężej przechodzą infekcje i dłużej dochodzą do siebie.
– Podejrzewam, że przyczyną są głównie dwa czynniki. Po pierwsze, przez właściwie dwa lata, kiedy chodziliśmy w maseczkach oraz izolowaliśmy się, zachorowań na grypę i inne sezonowe infekcje niemal nie było. Układ immunologiczny nie miał możliwości “treningu”, więc nasza odporność się obniżyła – mówi dr Ligocki w rozmowie z WP abcZdrowie.
Dodaje, że na przebieg infekcji obecnie ma też wpływ sam COVID. – Nawet infekcje SARS CoV-2 o łagodnym czy o bezobjawowym przebiegu mogą sprawiać, że odpowiedź immunologiczna na inne infekcje może działać nieodpowiednio. W układzie odpornościowym wytwarza się, nazwijmy to, bałagan immunologiczny – tłumaczy.
Dr Ligocki podkreśla, że w niepamięć odeszły czasy społecznej ostrożności, które miały przełożenie na mniejszy arsenał wirusów krążących w populacji.
– Teraz, gdy nawet zakażeni infekcjami wirusowymi nie noszą maseczek oraz odeszły w zapomnienie inne zasady, to mamy powrót do wirusologicznego Eldorado. Wydaje się, że odpowiedzi immunologicznej brakuje takiej agresywności w starciu z przeciwnikiem, np. wirusami, jak wcześniej, przed pandemią – podsumowuje.
Nie biorą L4, unikają szczepień
Polacy nie szczepią się, nie dbają o zasady bezpieczeństwa i higieny, które mogłyby zmniejszyć transmisję wirusów, wreszcie ich postępowanie w czasie choroby pozostawia wiele do życzenia. Eksperci z Federacji Porozumienie Zielonogórskie przyznają, że pacjenci nie dają sobie czasu na rekonwalescencję: nie mają czasu na odpoczynek, niedoleczeni wracają do pracy.
– Świeży przykład z gabinetu: jeżeli pracodawca po dwóch czy trzech dniach nieobecności pracownika odbiera mu całą premię z miesiąca, a stanowi ona istotną część wynagrodzenia, to nie ma co się dziwić, że pacjent wróci do obowiązków zawodowych bez wahania. Jestem w takim wypadku bezradny. Mogę zalecić odpoczynek, nawodnienie, odpowiednie odżywianie i sen, alarmować, że zbyt szybki powrót do pracy to większe ryzyko powikłań, ale w przypadku twardego ultimatum czy presji ze strony pracodawcy nie dziwię się pacjentowi, że nie chce L4 – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Aleksander Biesiada.
Dodaje, że nieco inaczej wygląda to w przypadku pracy zdalnej, kiedy pracownik może wypełniać obowiązki zawodowe zza ekranu komputera. – Ale jeżeli pacjent w natłoku spotkań czy tzw. callów nie nawadnia się należycie, nie ma czasu zażyć leków, narażony jest na stres, to i w takim wypadku infekcja może się przeciągać, a rekonwalescencja trwać dłużej – dodaje lekarz rodzinny.
Kiedy koniec trudnego sezonu? Lekarze nie mają wątpliwości, że na to musimy jeszcze poczekać. Zbroją się w cierpliwość, a pacjentom przypominają, że wciąż warto się szczepić. Już po maksymalnie dziesięciu dniach nasz układ odpornościowy wytwarza przeciwciała, jak przypomina prezes PPOZ.
– Jeśli kwiecień będzie ciepły, to w połowie miesiąca możemy liczyć na koniec infekcyjnego armageddonu. Ale jeśli w myśl przysłowia, będziemy mieli kwiecień-plecień, to chorować możemy aż do maja – mówi dr Janicka.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
News Related-
Małgorzata Kożuchowska i Redbad Klynstra byli parą. Wygadała się Katarzyna Nosowska
-
Oto ile pieniędzy zarabiają nauczyciele w roku 2023/2024. Takie są ich wypłaty i dodatki. Zobacz minimalne wynagrodzenie 28.11.2023
-
Janek poszedł tylko po jedzenie dla królików. Został ciężko ranny
-
CCC przecenia skórzane kozaki Lasocki. Zachwycają prostym krojem. Okazje też w eobuwie, Deichmann
-
Nie minęło 48 godzin. Błaszczak musi się tłumaczyć z deklaracji
-
Dania ze szkolnej stołówki. Koszmar czy miłe wspomnienie z dzieciństwa? Tak gotowano w PRL
-
Rosja szykuje uderzenie? Putin zatwierdził plan ws. armii
-
Ekstraklasa siatkarek. Pewna wygrana ŁKS Commercecon Łódź
-
Dane medyczne Polaków w sieci. Niewiele można z tym zrobić (aktualizacja)
-
Burza stulecia paraliżuje południową Rosję i Krym; zalane autostrady i budynki, setki tysięcy ludzi bez prądu
-
Android Auto: odświeżone Mapy Google w kolejnych samochodach
-
Lech Wałęsa ujawnił, co zrobił z pieniędzmi za Pokojową Nagrodę Nobla. Piękny gest
-
"Milionerzy" - Tomasz szedł jak burza, ale poległ na pytaniu o byka
-
Urządzili kobietom piekło i uciekli. Usłyszeli zarzuty. Znamy szczegóły