Zwolnili trenera tuż przed meczem. Później przegrali z liderem, choć mieli wielką szansę

Piłkarze Radomiaka w meczu ze Śląskiem mieli wielką szansę w pierwszej połowie

Najpierw była nagła informacja, że Radomiak żegna się z trenerem. Dwie godziny później zespół z Radomia rozpoczął mecz z liderem tabeli, Śląskiem Wrocław. Mimo zamieszania to gospodarze byli bliżsi zdobycia gola w pierwszej połowie, ale po raz kolejny okazało się, że mają wielki problem z prostym elementem gry. Później do głosu doszedł Śląsk, który w drugiej części gry strzelił jedynego gola spotkania.

Do meczu Radomiaka ze Śląskiem pozostały ledwie dwie godziny, gdy klub z Radomia poinformował oficjalnie, że działacze za porozumieniem stron rozstali się z trenerem Constantinem Galcą oraz jego asystentami. Dodano też, że w meczu z liderem zespół poprowadzi Maciej Lesisz, dotychczasowy szkoleniowiec rezerw.

Dla osób związanych z Radomiakiem nie był to jakiś wielki szok, bo informacje o możliwej zmianie krążyły w środowisku od dawna. Galca od dłuższego czasu nie dogadywał się z właścicielami klubu. Wiele zaczęło się psuć, gdy skrytykował ich na konferencji prasowej po spotkaniu z Rakowem Częstochowa (0:3). Piłkarzy natomiast zaskoczył, gdy powiedział im, że on w zasadzie jest już jedną nogą poza klubem i najchętniej by z niego odszedł. Ostatecznie pracował jeszcze przez kilka tygodni, ale zmiana była wyłącznie kwestią czasu. Następcą Rumuna będzie Maciej Kędziorek, dotąd asystent w Lechu Poznań, który ma zostać oficjalnie przedstawiony jutro.

Nie potrafią trafiać z rzutów karnych

Mimo zamieszania wokół klubu, Radomiak w pierwszej połowie prezentował się lepiej od Śląska, który regularnie w każdym meczu trafia do siatki i przystępował do tego spotkania jako lider Ekstraklasy. W 21. minucie Radomiak miał rzut karny, po tym, jak piękny rajd prawą stroną przeprowadził Leandro i został sfaulowany przez zawodnika Śląska. Do piłki podszedł Brazylijczyk Pedro Henrique. To była druga jedenastka wykonywana przez niego w tym sezonie i druga niewykorzystana. Henrique uderzył beznadziejne i jego strzał obronił Rafał Leszczyński. Mało tego — Radomiak w tym sezonie nie strzelił jeszcze gola z rzutu karnego. W spotkaniu z Puszczą Niepołomice (1:1) jedenastki nie wykorzystał jeszcze Rafał Wolski.

Mecz w Radomiu miał być pojedynkiem dwóch prawdopodobnie najlepszych napastników w lidze: Henrique (osiem goli do tego spotkania) oraz Erika Exposito, który prowadził w klasyfikacji strzelców z 12 golami. W pierwszej połowie Hiszpan ze Śląska był jednak niewidoczny. W drugiej części gry to się zmieniło: Exposito pokazywał udane zagrania i charakterystyczną dla niego pewność siebie. W 55. minucie to on strzałem zza pola karnego wyprowadził gości na prowadzenie.

Druga część gry należała do Śląska, który kontrolował spotkanie. Radomiak grał chaotycznie, dobrą okazję dla gospodarzy miał w 85. minucie obrońca Raphael Rossi, a niedługo później Henrique trafił w poprzeczkę. Wynik już się nie zmienił, a trenera Śląska Jacka Magierę może tylko martwić, że boisko opuścił z kontuzją Patrick Olsen, ważna postać drugiej linii lidera Ekstraklasy.